Wycieczka do Płocka - dzień 4

Piątek, 27 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Wypady
Płock->Łąck->Gostynin->Kutno

W związku z przymusowym powrotem w piątek., zastanawiałem się, którą drogą pojechać tak by mieć połączenie PKP do Elbląga i coś jeszcze zwiedzić.
Padło na Kutno i byłem zadowolony z tego wyboru. Pierwszy przystanek po wyjeździe z Płocka była pewna miejscowość, którą wszyscy znają:) i mieszkają tam państwo M.:)))))))))


Przez Łąck przejechałem, choć na chwilę zatrzymałem się przy jeziorach.
Na dłuższą chwilę zatrzymałem się w Gostyninie (chyba dobrze odmieniłem)
Ładne miasto, gdzie od sierpnia można już zwiedzać odrestaurowany zamek lub jak to woli zameczek,



oraz skwer i ratusz.



Zaraz po tym jak ruszyłem już na Kutno znowu zrobiło się bezchmurnie i strasznie duszno. Trasa 23km była tak męcząca, że czułem się jakbym przejechał przynajmniej 50km. Idealnym przykładem na to jak było gorąco może świadczyć fakt, że cieszyłem się z każdego TIRa robiącego podmuch wiatru:) W Kutnie wsiadłem w pociąg i czekała mnie jeszcze kilkugodzinna męczarnia w zatłoczonym i dusznym pociągu:(

Wycieczka do Płocka - dzień 3

Czwartek, 26 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Wypady
Szczutowo->Sierpc->Lelice->Płock

W trzeci dzień nie wiedziałem jak będzie z podróżą, rano jak wstałem padał deszcz i postanowiłem poczekać i zobaczyć jak rozwinie się sytuacja. Na szczęście przestało padać około 9:30 i po osuszeniu namiotu i spakowaniu wyruszyłem w trasę około 11:00. Głównym celem dzisiejszego dnia było zwiedzenie skansenu w Sierpcu. Gorąco wszystkim polecam zwiedzenie tego
miejsca, widać i czuć jakby zatrzymał się tam czas. Każda chata utrzymana tak by idealnie przedstawiać swoją epokę i dodatkowo praktycznie w każdym obejściu zwierzęta. Teren jest duży i jakby się chciało w każdym miejscu zatrzymać na dłużej to można tam spokojnie spędzić cały dzień. Mi zajęło to około 2h. Oczywiście robiłem zdjęcia;)

Plan skansenu:


U kowala:


Karczma (można tam zjeść i napoić konie:P):


Kościół:


Chaty:


Szkoła:


Zwierzęta;P


Młyn:



Tutaj widać wielkość terenu, zdjęcie zrobiłem gdzieś na środku idąc do wejścia, w tle młyn.


Dworek:



Po zwiedzaniu ruszyłem do głównej celu całej wyprawy, czyli Płocka. Warto w Lelicach skręcić i pojechać na Płock tak jak pokazuje znak, bardzo dobra droga.W Płocku już bez obozowiska;) zatrzymałem się u siostry:)

Wycieczka do Płocka - dzień 2

Środa, 25 lipca 2012 · Komentarze(0)
Siemiany->Iława->Sampława->Nowe Miasto Lubawskie->Brodnica->Rypin->Szczutowo 125km

Drugi dzień wyprawy był dla mnie prawdziwym wyzwaniem, ponieważ zazwyczaj nie robię więcej niż 100km/dzień nie wiedziałem jak będzie kondycyjnie. W tym roku nie miałem za dużo wypraw i nie chciałem przegiąć i nabawić się jakiejś kontuzji.
Droga z Siemian do Iławy doskonała, brak ruchu i idealny asfalt jechało się jakby rower sam jechał:)
W Iławie zatrzymałem się nad jeziorem Mały Jeziorak i zrobiłem parę fotek:) (tak lubię robić zdjęcia)



Po napojeniu koni... znaczy się nawodnieniu organizmu ruszyłem dalej drogą 536 w stronę Sampławy, jechało się dosyć przyjemnie choć zrobiło się troszkę duszno i jechało się mniej komfortowo. W Sampławie musiałem skręcić na drogę numer 15.
Strasznie nie lubię jeździć głównymi drogami, jakoś czuję się nieswojo, mam wrażenie, że zaraz coś we mnie wjedzie;(
Przed Nowym Miastem Lubawskim są ruiny klasztoru, gdzie oczywiście się zatrzymałem i zrobiłem fotki:) (ruiny też lubię)



W samym mieście się nie zatrzymywałem, przebiłem się tylko i ruszyłem prosto na Brodnicę. Odcinek 25km minął mi jak z bicza strzelił, nawet byłem zdziwiony, że tak szybko dojechałem i czy czasem to nie było bliżej:)
W Brodnicy postanowiłem zwiedzić Stary Rynek i okolicę, ponieważ to jedno z niewielu miast, które ma zachowaną starą zabudowę jeszcze z elementami murów. Na zdjęciu poniżej widać fragment nieodrestaurowany starej zabudowy:)


Udałem się także na zwiedzanie Spichlerza, pozostałości po zamku i oczywiście baszty, gdzie można wejść na górę i podziwiać widoki. Zrobiłem tylko jedno zdjęcie, ponieważ były założone szyby z pleksi i były tak brudne, że nie dało się zrobić zdjęcia.


Dodatkowo są fajne zabawki:)

i coś specjalnie dla niegrzecznych turystów.

Sama baszta też się ładnie prezentuje.


Zwiedzanie dało mi akurat 2h czasu, by przeczekać największy upał i jak tylko zrobiło się znośnie i przyszły małe chmury ruszyłem dalej w trasę drogą nr. 560. W samym Rypinie nie zatrzymywałem się już tylko pojechałem prosto do Szczutowa, gdzie zrobiłem duże kółko:) w dookoła jeziora szukając jakiegoś miejsca na nocleg. W końcu zatrzymałem się w ośrodku wypoczynkowym
z czasów PRL:) Cena była podejrzanie niska, co wydało mi się dziwne i po chwili już wiedziałem dlaczego, prysznic to dodatkowe 5zł:)
Po przyjemnej kąpieli i rozbiciu obozu udałem się na smaczną zapiekankę:) choć czuć było, że była to mrożonka z mikrofali:P
Dla osób z pola namiotowego była jeszcze jedna niespodzianka:) (ze względu na drastyczność zdjęcia daje sam Link:P)

Miejsce ładne, szkoda tylko, że najbliższy sklep to 1.5km:(

Wycieczka do Płocka - dzień 1

Wtorek, 24 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Wypady
Elbląg->Dzierzgoń->Stary Dzierzgoń->Jerzwałd->Siemiany

Na wstępie zaznaczę, że pomysł na tą wycieczkę wpadł mi w niedziele przy grill'u:) i nadal jestem zdania, że był lekko szalony:)
Pierwszy dzień zaczął się pięknie, zero chmur i delikatny wiaterek ułatwiający jazdę. Przez pewne problemy techniczne (nie ze sprzętem) wyruszyłem w trasę dopiero około godziny 14, ponieważ mogłem ruszyć już około 11-12, ale chciałem przeczekać słońce i jechać w bardziej dogodnych warunkach.
Pierwsza część trasy była raczej przypomnieniem sobie okolicy, ponieważ jeździłem drogą na Święty Gaj do Zalewa i potem na Bukowiec.
Kiedy dojechałem do rozjazdu na Markusy i Święty Gaj postanowiłem pojechać szlakiem rowerowym przez Markusy, ponieważ nigdy nie jechałem tą trasą i byłem ciekaw okolicy i nawierzchni. Odcinek przyjemny i droga nie najgorsza, choć bywały odcinki z dużą ilością dziur do Dzierzgonia spokojnie i bez przeszkód da się dojechać.
W Dzierzgoniu zrobiłem kilka minut przerwy, by obejrzeć miasto (prowadziłem rower:P). Pierwszy etap zaliczony:) czas dalej w trasę drogą 515, która ku mojemu zdziwieniu była praktycznie pusta przez całą drogę do Starego Dzierzgonia, gdzie skręciłem w drogę ja Jerzwałd. Wszystko by było fajnie, jakby się nie okazało, że jak się już przejedzie Mortąg to droga zaczyna iść przez
las pod ochroną i asfalt zamienia się w drogę wyłożoną kamieniami, które momentami były ostre! Po czymś takim nie dało się jechać i jakby nie odcinki z niby poboczem gdzie dało się przejechać prowadziłbym rower całe 9km:(
Na wyjeździe przy Jerzwałdzie na szczęście pojawił znowu asfalt i mogłem śmigać prosto do Siemian drogą nawet lepszą niż 515:)
Gdy dojechałem do Siemian myślałem, że to już koniec niespodzianek na dziś i spokojnie się gdzieś rozbiję obóz:)
Przejechałem całą wioskę i nigdzie nie było info o polu namiotowym, LOL. Musiałem cofnąć się do sklepu i dzięki Panu z warzywniaka dowiedziałem się, że mam jechać na sam koniec Siemian i zaraz przed lasem skręcić w lewo i jechać drogą do końca. Okazało się, że jest tam duże pole namiotowe, ale nigdzie nie ma tablic z reklamami itp:) także, jak ktoś chce to znaleźć samemu to będzie
krążył. Pole niedrogie, choć bez pryszniców, za to z umywalkami itp także można się umyć. Udało mi się załapać na zniżkę:) ponieważ osoby obsługujące pole także jeżdżą rowerami:) Mogę gorąco polecić to miejsce, jest naprawdę fajne, jedynie jeżeli ktoś nie lubi dzieci to nie powinien tam jechać:) Zaraz przy polu jest obóz dla dzieci i pracownicy prowadzący go obsługują pole.
Zrobiłem parę fotek:)



PS. Butelki to nie pływające śmieci:)

Bory Tucholskie - dzień 3

Środa, 30 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bory Tucholskie
Charzykowy->Swornegacie->Brusy->Dąbrowa->Wiele->Borsk->Wdzydze Tucholskie->Lipa->Wdzydze Tucholskie->Borsk->Wiele->Karsin->Malachin->Czersk->Złotowo

Trzeci dzień wypadku był najbardziej przyjemny jeżeli chodzi o jazdę, choć pogoda był bardzo zmienna, od pięknej słonecznej pogody po czarne chmury i deszcz.
Wycieczkę rozpocząłem podróżą przez Park Narodowy - Bory Tucholskie. Niesamowite miejsce, jest to rezerwat ścisły i co kawałek są informacje dotyczące szlaków pieszych i rowerowych tak by nikt nie wszedł na teren chroniony. Można zobaczyć w pełni nietkniętą przyrodę i jak się uda zrobić parę ciekawych fotek.
w środku parku znajduje się dąb "Bartuś" :)

Z tego miejsca miałem dwie możliwości, pojechać na Brusy lub zajechać do małem miejscowości o kultowej nazwie:)
Oczywiście wybrałem opcję numer 2:)

Po tej wizycie ruszyłem już na Brusy. Po drodze do Brus znajduje się chata, będąca muzeum, lecz z nieznanym mi przyczyn była zamknięta:(

W Brusach mały przystanek by obadać jak przechodzą chmury burzowe:) i kalkulacja czy zostać, czy ruszyć dalej. Zdecydowałem się ruszyć i to okazało się najlepszym rozwiązaniem, ponieważ burza przeszła przez Brusy, a część chmur deszczowym bokiem, co powodowało ciekawy widok jak jechałem dalej drogą na Wiele i za mną była burza, a po lewej stronie padało. Jeżeli ktoś z was wpadnie na pomysł jechania do Wile a przez Dąbrowę, południową częścią jeziora Skąpe to całkowicie odradzam, leśna mocno piaszczysta droga, musiałem momentami prowadzić rower:(. W Wielu wszystko pozamykane, podszedłem tylko do paru kapliczek i zrobiłem fotki kapliczki

i małego jeziora zaraz obok

Brzydka pogoda musiała odstraszyć wycieczki wiernych:)
Zajechałem też do Wdzydz Tucholskich choć wiedziałem, że nadrobię troszkę trasy, ale chciałem zobaczyć ten teren ponieważ jest to Wdzydzki Park Krajobrazowy i można trafić na ciekawe zwierzęta:) choć mi udało się tylko zrobić ładną panoramę.

Po małej przerwie i podziwianiu widoków ruszyłem już do ostatniego punktu dnia: Czerska. Trafiłem idealnie, ponieważ praktycznie cały odcinek drogi został niedawno wyremontowany i jechało się przyjemnie, bez jakiś problemów. W Czersku zatrzymałem się na chwilę przy fontannie;) (tak lubię fotografować fontanny:P)

Ostatni nocleg był u rodziny i nie udało się spać pod namiotem, ponieważ ciocia uparła się, że mam spać w domu:)

Bory Tucholskie - dzień 2

Wtorek, 29 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bory Tucholskie
Świecie->Bysław->Tuchola->Żalno->Chojnice->Charzykowy

Drugi dzień wyprawy był dosyć męczący. Silny wiatr i chwilowe mżawki powodowały, że podróż do Chojnic był prawdziwym wyzwaniem. Wiało prosto w twarz co utrudniało jazdę, a dodatkowe podmuchy wiatru powodowały, że stawało się w miejscu. Jedynym pocieszeniem były przejeżdżające TIRy powodując podmuch z tyłu i chwilową "ciszę"
Dojazd do Tucholi był jak wybawienie, zrobiłem odpoczynek i wiedziałem, że najgorsza część trasy już za mną. Na starym rynku mają bardzo fajną fontannę.

Zrobiłem też fotkę mojego "dobytku" :)

Po 30 minutowej przerwie zebrałem się i ruszyłem w kierunku już ostatniego celu podróży jakim było miasto Chojnice. Co mnie zdziwiło, droga była dosyć pusta w porównaniu do pierwszego odcinka, jednak pogoda pogorszyła się jeszcze bardziej i 25km odcinek powodował mieszane odczucia. Przez silny wiatr ledwo dało się jechać i trzeba było wkładać w jazdę 2 razy więcej siły, ponieważ co podmuch stawało się praktycznie w miejscu. Jednak po dojechaniu do Chojnic pogoda zaczęła się stabilizować i wyszło słońce:)
Zatrzymałem się oczywiście na rynku, ponieważ nie mogłem przegapić okazji zrobienia zdjęcia fontanny, która przyciąga turystów :)


Okazało się, że nie musiałem szukać punktu informacji turystycznej, biuro mieli zaraz obok:)
Polecono mi nocleg w miejscowości Charzykowy. Zatrzymałem się w polu namiotowym i byłem zadowolony:) choć za dużo się nie ruszałem, po rozbiciu namiotu, posiłku i piwku byłem tak zmęczony, że poszedłem spać;)

Bory Tucholskie - dzień 1

Poniedziałek, 28 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bory Tucholskie
Elbląg->PKP(Elbląg::Zblewo)->Borzechowo->Osieczna->Śliwice->Osie->Drzycim->Świecie

Z rana nie byłem jeszcze pewny czy pojadę, jak wstałem około 7 to nie było pewności, że pogoda będzie odpowiednia by przyjemnie pokonać trasę. Około godziny 9 już było wiadomo, że będzie słonecznie więc przygotowałem sprzęt i poczekałem na najbliższy pociąg o 11:30. Jako początek trasy wybrałem Zblewo ze względu na jakość drogi i odległość jaką mogłem spokojnie przebyć licząc, że na miejsce dotrę dopiero o 13:30.
Na miejscu okazało się, że prognoza się sprawdziła i była piękna słoneczna pogoda z lekkim wiaterkiem. Ostatnie sprawdzenia czy wszystko mam ze sobą i wyruszyłem:)
Co było dosyć ciekawe zapomniałem o włączeniu nagrywania w Veloxie i zapis trasy GPS mam dopiero od Borzechowa, ale na szczeście sobie przypomniałem o 8km :)))
Cała trasa głównie w lesie na asfaltówce bardzo dobrej jakości, rzadko zdarzały się jakieś dziury, czy pęknięcia. Delektując się przyjemnym zapachem lasu i wiaterkiem, dzięki któremu nie czułem tak prażącego słońca dojechałem do pierwszego punktu, czyli Osiecznej. Nie zatrzymywałem się zbytnio bo okazało się, że nie ma co oglądać jednak:) i pojechałem na Śliwice, w których przeżyłem lekkie zaskoczenie, ponieważ drogowskaz zamiast pokazywać kierunek na "Osie", wskazywał na "Tleń". Upewniłem się, że to właściwy kierunek:))) i wyruszyłem dalej. Gdzieś po drodze, nie pamiętam już dokładnie gdzie zrobiłem dosyć fajne tapetowe zdjęcie:

Trasa była tak przyjemna, że w moment znalazłem się w miejscowości "Tleń", gdzie oczywiście zatrzymałem się na moście i zrobiłem fotki:)


Po chwili podziwiania ładnych widoczków i wciągnięciu Snikers'a sprawdziłem jak stoję z czasem i wyruszyłem w dalszą drogę. W Żurach okazało się, że droga przez Drzycim jest bardzo dobrej jakości, więc postanowiłem pojechać drogą mniej uczęszczaną, jakoś nie lubię jeździć po głównych drogach jeżeli nie muszę.
Parę kilometrów dalej miałem duży ubaw, ponieważ jacyś turyści samochodem zatrzymali się i pytali mnie o drogę na Jeżewo, którą oczywiście przejechali:)
Przez Drzycim praktycznie przejechałem, chciałem już jak najszybciej dojechać do ostatniego punktu podróży, czyli "Świecie". Po dotarciu na miejsce jeszcze zakupy w sklepie spożywczym i mogłem udać się spokojnie na miejsce pierwszego biwakowania:) Camping-Zamek zaraz przy baszcie, która jest pozostałością zamku. Miejsce nawet przyjemne, nie za duże, więc raczej kameralnie. Ceny dobre i co najważniejsze ulgi studenckie:)
Po ogarnięciu się w łazience i zjedzeniu kolacji na zakończenie dnia postanowiłem nagrodzić się dobrym zimnym piwkiem:)
Zrobiłem oczywiście zdjęcie tego co zostało z zamku (zrobione rano):

Elbląg->Suchacz->Łęcze->Elbląg

Wtorek, 22 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Wypady
Wypad na plażę w Suchaczu by złapać odrobinę słońca:)
Postanowiłem wrócić drogą, którą jeszcze nie jechałem i było ciekawie (150m różnicy na odcinku 5km)