Wpisy archiwalne w kategorii

Bory Tucholskie

Dystans całkowity:261.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:13
Średnia prędkość:18.36 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:87.00 km i 4h 44m
Więcej statystyk

Bory Tucholskie - dzień 3

Środa, 30 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bory Tucholskie
Charzykowy->Swornegacie->Brusy->Dąbrowa->Wiele->Borsk->Wdzydze Tucholskie->Lipa->Wdzydze Tucholskie->Borsk->Wiele->Karsin->Malachin->Czersk->Złotowo

Trzeci dzień wypadku był najbardziej przyjemny jeżeli chodzi o jazdę, choć pogoda był bardzo zmienna, od pięknej słonecznej pogody po czarne chmury i deszcz.
Wycieczkę rozpocząłem podróżą przez Park Narodowy - Bory Tucholskie. Niesamowite miejsce, jest to rezerwat ścisły i co kawałek są informacje dotyczące szlaków pieszych i rowerowych tak by nikt nie wszedł na teren chroniony. Można zobaczyć w pełni nietkniętą przyrodę i jak się uda zrobić parę ciekawych fotek.
w środku parku znajduje się dąb "Bartuś" :)

Z tego miejsca miałem dwie możliwości, pojechać na Brusy lub zajechać do małem miejscowości o kultowej nazwie:)
Oczywiście wybrałem opcję numer 2:)

Po tej wizycie ruszyłem już na Brusy. Po drodze do Brus znajduje się chata, będąca muzeum, lecz z nieznanym mi przyczyn była zamknięta:(

W Brusach mały przystanek by obadać jak przechodzą chmury burzowe:) i kalkulacja czy zostać, czy ruszyć dalej. Zdecydowałem się ruszyć i to okazało się najlepszym rozwiązaniem, ponieważ burza przeszła przez Brusy, a część chmur deszczowym bokiem, co powodowało ciekawy widok jak jechałem dalej drogą na Wiele i za mną była burza, a po lewej stronie padało. Jeżeli ktoś z was wpadnie na pomysł jechania do Wile a przez Dąbrowę, południową częścią jeziora Skąpe to całkowicie odradzam, leśna mocno piaszczysta droga, musiałem momentami prowadzić rower:(. W Wielu wszystko pozamykane, podszedłem tylko do paru kapliczek i zrobiłem fotki kapliczki

i małego jeziora zaraz obok

Brzydka pogoda musiała odstraszyć wycieczki wiernych:)
Zajechałem też do Wdzydz Tucholskich choć wiedziałem, że nadrobię troszkę trasy, ale chciałem zobaczyć ten teren ponieważ jest to Wdzydzki Park Krajobrazowy i można trafić na ciekawe zwierzęta:) choć mi udało się tylko zrobić ładną panoramę.

Po małej przerwie i podziwianiu widoków ruszyłem już do ostatniego punktu dnia: Czerska. Trafiłem idealnie, ponieważ praktycznie cały odcinek drogi został niedawno wyremontowany i jechało się przyjemnie, bez jakiś problemów. W Czersku zatrzymałem się na chwilę przy fontannie;) (tak lubię fotografować fontanny:P)

Ostatni nocleg był u rodziny i nie udało się spać pod namiotem, ponieważ ciocia uparła się, że mam spać w domu:)

Bory Tucholskie - dzień 2

Wtorek, 29 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bory Tucholskie
Świecie->Bysław->Tuchola->Żalno->Chojnice->Charzykowy

Drugi dzień wyprawy był dosyć męczący. Silny wiatr i chwilowe mżawki powodowały, że podróż do Chojnic był prawdziwym wyzwaniem. Wiało prosto w twarz co utrudniało jazdę, a dodatkowe podmuchy wiatru powodowały, że stawało się w miejscu. Jedynym pocieszeniem były przejeżdżające TIRy powodując podmuch z tyłu i chwilową "ciszę"
Dojazd do Tucholi był jak wybawienie, zrobiłem odpoczynek i wiedziałem, że najgorsza część trasy już za mną. Na starym rynku mają bardzo fajną fontannę.

Zrobiłem też fotkę mojego "dobytku" :)

Po 30 minutowej przerwie zebrałem się i ruszyłem w kierunku już ostatniego celu podróży jakim było miasto Chojnice. Co mnie zdziwiło, droga była dosyć pusta w porównaniu do pierwszego odcinka, jednak pogoda pogorszyła się jeszcze bardziej i 25km odcinek powodował mieszane odczucia. Przez silny wiatr ledwo dało się jechać i trzeba było wkładać w jazdę 2 razy więcej siły, ponieważ co podmuch stawało się praktycznie w miejscu. Jednak po dojechaniu do Chojnic pogoda zaczęła się stabilizować i wyszło słońce:)
Zatrzymałem się oczywiście na rynku, ponieważ nie mogłem przegapić okazji zrobienia zdjęcia fontanny, która przyciąga turystów :)


Okazało się, że nie musiałem szukać punktu informacji turystycznej, biuro mieli zaraz obok:)
Polecono mi nocleg w miejscowości Charzykowy. Zatrzymałem się w polu namiotowym i byłem zadowolony:) choć za dużo się nie ruszałem, po rozbiciu namiotu, posiłku i piwku byłem tak zmęczony, że poszedłem spać;)

Bory Tucholskie - dzień 1

Poniedziałek, 28 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bory Tucholskie
Elbląg->PKP(Elbląg::Zblewo)->Borzechowo->Osieczna->Śliwice->Osie->Drzycim->Świecie

Z rana nie byłem jeszcze pewny czy pojadę, jak wstałem około 7 to nie było pewności, że pogoda będzie odpowiednia by przyjemnie pokonać trasę. Około godziny 9 już było wiadomo, że będzie słonecznie więc przygotowałem sprzęt i poczekałem na najbliższy pociąg o 11:30. Jako początek trasy wybrałem Zblewo ze względu na jakość drogi i odległość jaką mogłem spokojnie przebyć licząc, że na miejsce dotrę dopiero o 13:30.
Na miejscu okazało się, że prognoza się sprawdziła i była piękna słoneczna pogoda z lekkim wiaterkiem. Ostatnie sprawdzenia czy wszystko mam ze sobą i wyruszyłem:)
Co było dosyć ciekawe zapomniałem o włączeniu nagrywania w Veloxie i zapis trasy GPS mam dopiero od Borzechowa, ale na szczeście sobie przypomniałem o 8km :)))
Cała trasa głównie w lesie na asfaltówce bardzo dobrej jakości, rzadko zdarzały się jakieś dziury, czy pęknięcia. Delektując się przyjemnym zapachem lasu i wiaterkiem, dzięki któremu nie czułem tak prażącego słońca dojechałem do pierwszego punktu, czyli Osiecznej. Nie zatrzymywałem się zbytnio bo okazało się, że nie ma co oglądać jednak:) i pojechałem na Śliwice, w których przeżyłem lekkie zaskoczenie, ponieważ drogowskaz zamiast pokazywać kierunek na "Osie", wskazywał na "Tleń". Upewniłem się, że to właściwy kierunek:))) i wyruszyłem dalej. Gdzieś po drodze, nie pamiętam już dokładnie gdzie zrobiłem dosyć fajne tapetowe zdjęcie:

Trasa była tak przyjemna, że w moment znalazłem się w miejscowości "Tleń", gdzie oczywiście zatrzymałem się na moście i zrobiłem fotki:)


Po chwili podziwiania ładnych widoczków i wciągnięciu Snikers'a sprawdziłem jak stoję z czasem i wyruszyłem w dalszą drogę. W Żurach okazało się, że droga przez Drzycim jest bardzo dobrej jakości, więc postanowiłem pojechać drogą mniej uczęszczaną, jakoś nie lubię jeździć po głównych drogach jeżeli nie muszę.
Parę kilometrów dalej miałem duży ubaw, ponieważ jacyś turyści samochodem zatrzymali się i pytali mnie o drogę na Jeżewo, którą oczywiście przejechali:)
Przez Drzycim praktycznie przejechałem, chciałem już jak najszybciej dojechać do ostatniego punktu podróży, czyli "Świecie". Po dotarciu na miejsce jeszcze zakupy w sklepie spożywczym i mogłem udać się spokojnie na miejsce pierwszego biwakowania:) Camping-Zamek zaraz przy baszcie, która jest pozostałością zamku. Miejsce nawet przyjemne, nie za duże, więc raczej kameralnie. Ceny dobre i co najważniejsze ulgi studenckie:)
Po ogarnięciu się w łazience i zjedzeniu kolacji na zakończenie dnia postanowiłem nagrodzić się dobrym zimnym piwkiem:)
Zrobiłem oczywiście zdjęcie tego co zostało z zamku (zrobione rano):