Wycieczka szlakami nad Bałtykiem - dzień 4
Czwartek, 25 sierpnia 2011
· Komentarze(0)
Dzień 4: Łeba->Stilo (latarnia)->Krokowa->Karwia->Jastrzębia Góra->Rozewie (latarnia)->Chłapowo
Rano szybkie śniadanko bo po przeżyciach dnia poprzedniego jakoś mi się zaspało i zacząłem się pakować około 10:00 i czas na następną latarnie. Zanim wyruszyłem w trasę postanowiłem obadać drogę lasem, która jakoś mnie nie przekonała i pojechałem jednak asfaltem do Sasina i potem do latarni w Stilo.

Latarnia Stilo
Przy latarni jakoś źle stanąłem i znowu mi coś przeskoczyło w kolanie, tylko tym razem okazało się, że noga się naprawiła :)) więc wskoczyłem na rower i dalej już asfaltem przez wioski do drogi nr.213 i pełną parą do Karwii.
Zatrzymałem się na chwilkę w miejscowości Krokowa by zrobić zdjęcie miejscowemu kościołowi.

Kościół w Krokowej
Jechało mi się naprawdę dobrze, szczególnie że po paru dniach lasów, dziwnych dróg i zero ruchu na nich, bo omijałem wszystkie główne drogi teraz jakoś jechało mi się przyjemnie. Zatrzymałem się tylko na chwilkę by zrobić dwa zdjęcia przy tablicach, które dosyć mocno mnie rozbawiły. Nazwy miejscowości są tak fajne, że chyba nigdy bym się tu nie przeprowadził, nawet jakby mi zapłacili:)


W Karwii zatrzymałem się tylko na chwilę na uzupełnienie płynów i batonika.
Droga Karwia -> Jastrzębia Góra jest niesamowita, tak szerokiej właściwie bocznej drogi, bo nie jest to jakaś główna droga to jeszcze nie widziałem, jechało się naprawdę przyjemnie i nawet się zdziwiłem jako dojechałem do Jastrzębiej Góry, że to już tu:)
Oczywiście obowiązkowa fotka przy Gwieździe Północy (zdjęcie nie chce się wrzucić:( )
i dalej w trasę do latarni w Rozewiu.

Latarnia Rozewie
Mały odpoczynek i kurs na Władysławowo. Droga jest dosyć ciekawa, ponieważ można jechać sobie poboczem/chodnikiem całą drogę, całkowicie omijając ulicę i nieszczęsną kostkę.
W Władysławowie okazało się, że to taka duża wieś i pola namiotowe to raczej rarytas, więc cofnąłem się do Chłapowa, gdzie jest w czym wybierać, choć ja się zatrzymałem na pierwszym z brzegu :)

Obóz :)
Tak jak wcześniej ceny w sklepach były jeszcze dosyć normalne, to tutaj sprzedawcy chyba poszaleli, na szczęście spacerek 400m dalej i już sklep z normalnymi cenami:)
Dzień 5
Rano szybkie śniadanko bo po przeżyciach dnia poprzedniego jakoś mi się zaspało i zacząłem się pakować około 10:00 i czas na następną latarnie. Zanim wyruszyłem w trasę postanowiłem obadać drogę lasem, która jakoś mnie nie przekonała i pojechałem jednak asfaltem do Sasina i potem do latarni w Stilo.

Latarnia Stilo
Przy latarni jakoś źle stanąłem i znowu mi coś przeskoczyło w kolanie, tylko tym razem okazało się, że noga się naprawiła :)) więc wskoczyłem na rower i dalej już asfaltem przez wioski do drogi nr.213 i pełną parą do Karwii.
Zatrzymałem się na chwilkę w miejscowości Krokowa by zrobić zdjęcie miejscowemu kościołowi.

Kościół w Krokowej
Jechało mi się naprawdę dobrze, szczególnie że po paru dniach lasów, dziwnych dróg i zero ruchu na nich, bo omijałem wszystkie główne drogi teraz jakoś jechało mi się przyjemnie. Zatrzymałem się tylko na chwilkę by zrobić dwa zdjęcia przy tablicach, które dosyć mocno mnie rozbawiły. Nazwy miejscowości są tak fajne, że chyba nigdy bym się tu nie przeprowadził, nawet jakby mi zapłacili:)


W Karwii zatrzymałem się tylko na chwilę na uzupełnienie płynów i batonika.
Droga Karwia -> Jastrzębia Góra jest niesamowita, tak szerokiej właściwie bocznej drogi, bo nie jest to jakaś główna droga to jeszcze nie widziałem, jechało się naprawdę przyjemnie i nawet się zdziwiłem jako dojechałem do Jastrzębiej Góry, że to już tu:)
Oczywiście obowiązkowa fotka przy Gwieździe Północy (zdjęcie nie chce się wrzucić:( )
i dalej w trasę do latarni w Rozewiu.

Latarnia Rozewie
Mały odpoczynek i kurs na Władysławowo. Droga jest dosyć ciekawa, ponieważ można jechać sobie poboczem/chodnikiem całą drogę, całkowicie omijając ulicę i nieszczęsną kostkę.
W Władysławowie okazało się, że to taka duża wieś i pola namiotowe to raczej rarytas, więc cofnąłem się do Chłapowa, gdzie jest w czym wybierać, choć ja się zatrzymałem na pierwszym z brzegu :)

Obóz :)
Tak jak wcześniej ceny w sklepach były jeszcze dosyć normalne, to tutaj sprzedawcy chyba poszaleli, na szczęście spacerek 400m dalej i już sklep z normalnymi cenami:)
Dzień 5